Krem do stóp z 10% mocznikiem: Balea vs. Eucerin

Czy skuteczność i wysoka jakość musi zawsze iść w parze z wyższą ceną?
Czy kupując droższy kosmetyk mamy pewność, że będziemy zadowoleni z jego działania? Chyba każdy z nas zdążył już się przekonać, że niekoniecznie tak jest!
Na "niższych półkach" można znaleźć świetne zamienniki, czasem nawet prawdziwe perełki. 

Dlatego chciałabym częściej na moim blogu robić posty porównawcze dwóch podobnych produktów, ale z różnych cenowych półek. Rezultaty takich porównań mogą być dosyć ciekawe :) 

Dzisiaj zacznę od niepozornego produktu, jakim jest krem do stóp.
Sama przykładam ogromną wagę do działania tego rodzaju kosmetyku. Staram się dbać o skórę stóp nie tylko latem. Nie stosuję jednak nigdy żadnych pumeksów, żadnych tarek. Wystarczy mi peeling i dobry krem ;) 


Krem do stóp Balea znam i bardzo lubię. Zdążyłam już zużyć 2 tuby tego produktu, ale chciałam z ciekawości wypróbować coś nowego. A że bardzo lubię kosmetyki apteczne, wybrałam krem marki Eucerin - marki, z którą mam bardzo dobre doświadczenia. 


Zarówno Balea, jak i Eucerin posiadają w składzie 10% mocznik, i to zaraz na początku składu. W kremie Eucerin urea znajduje się zaraz po wodzie i glicerynie, natomiast w Balea mamy mocznik już na drugiej pozycji.  

Obydwa produkty mają z założenia podobnie działać: zmiękczać, pielęgnować i nawilżać skórę stóp, zmniejszać zrogowacenia, likwidować przesuszenia. Nic odkrywczego. I tu muszę podkreślić, że krem Balea radzi sobie znakomicie! Już po pierwszym użyciu widać różnicę, a po każdej kolejnej aplikacji skóra staje się znacznie bardziej miękka i wypielęgnowana. 





Krem Balea ma zdecydowanie bardziej zwartą konsystencję, niż Eucerin. Balea całkiem szybko się wchłania, pozostawia jednak taką bardzo delikatną ochronną warstewkę, która nie jest ani tłusta, ani klejąca. Spokojnie można po chwili wskoczyć w sandałki ;)
Eucerin jest lejący niczym lekkie mleczko do ciała. Wchłania się ekspresowo, ale niestety nie pozostawia uczucia nawilżonej skóry. Właściwie nie dostrzegam prawie żadnej różnicy przed i po jego zastosowaniu. Być może po dłuższym czasie pojawiłyby się jakieś efekty, ale po co czekać, skoro mogę mieć efekty od razu po użyciu innego produktu? 

Za krem Balea zapłaciłam w Austrii 1,95 Euro, natomiast krem Eucerin kupiłam w Niemczech w cenie 11 Euro. 


Wynik porównania tych dwóch produktów jest jednoznaczny - Balea zdecydowanie wygrywa pod każdym względem.
Tak jak wspomniałam na początku przykładam sporą wagę do pielęgnacji stóp, przerabiałam już dużo różnych kremów, tańszych, droższych. Krem Balea z Urea jest moim zdaniem rewelacyjny pod względem działania, a do tego kosztuje grosze. Jeśli tylko macie okazję do jego zakupu, warto się skusić!